Zeus - znakomity matematyk
Praca Cyfronetu przypomina działalność bohatera wiersza "Sum" Jana Brzechwy. Sum wąsaty, znakomity matematyk, doskonale liczył. Każdy mógł mu zlecić skomplikowane rachunki. Komputery ACK "Cyfronet" też pełnią rolę matematycznych pomocników. Wychodzi im nie tylko sumowanie.
Fizycy, chemicy, biolodzy, meteorolodzy zadają maszynom skomplikowane zagadki. Systemy "Baribal", "Panda", "Mars" i "Zeus" przetwarzają naukowe dane. Najpotężniejszy jest ten ostatni. "Zeus" to najmocniejszy komputer w Polsce.
Sum wąsaty, znakomity matematyk z wiersza Brzechwy, żył w Wiśle. "Zeus" woli suche środowisko. Nawet instalacja przeciwpożarowa, którą zamontowano w hali z elementami superkomputera, nie zawiera wody. Gdy wybuchnie pożar, płomienie będą tłumione przez specjalny gaz. - Nieszkodliwy dla ludzi i maszyn - objaśnia Łukasz Flis, specjalista z "Cyfronetu".
Superkomputer zużywa mnóstwo prądu i mocno grzeje. Flis porównuje go do kilkuset piekarników, więc obecność instalacji ppoż. jest uzasadniona. Odpowiednio rozwiązać trzeba było także sprawy chłodzenia, zasilania normalnego i awaryjnego.
Zasadnicza część "Zeusa" przypomina fabryczną szatnię. W hali stoją rzędy szafek, między którymi można przejść. Krakowski "mózg" jest tzw. klastrem. To znaczy, że składa się z mnóstwa mniejszych komputerów. - 1200 sztuk i jeszcze serwery pomocnicze - informuje Łukasz Flis.
W jednej szafie mieści się ćwierć tysiąca komputerów. Upakowano je gęsto. Nie mają osobnych monitorów, kart dźwiękowych. Nie ma błyskających ekranów, a jedynym odgłosem w hali jest maszynowy szum. Komputery, jakie znamy z życia codziennego, znajdują się na zewnątrz pomieszczenia. Mają normalne klawiatury i monitory, więc za ich pośrednictwem można komunikować się z szumiącym i huczącym "mózgiem".
Superkomputer, jak przekonuje przedstawiciel "Cyfronetu", działa bez wpadek. Flis mówi, że technologia firmy HP sprawdza się w Krakowie, a potężne możliwości zwykle wykorzystywane są w ok. 90 proc.
Jak wynika z dotychczasowych doświadczeń "Cyfronetu", na początku ferii bożonarodzeniowych polscy badacze podrzucą "Zeusowi" zwiększoną dawkę zadań. Gdy na uczelniach wstrzymuje się zajęcia ze studentami, naukowcy mają więcej czasu na zadawanie superkomputerom specjalistycznych zagadek. Jednak "Zeus" nie będzie próżnował także wtedy, gdy fala zleceń od Polaków opadnie. - Klaster pracuje również dla międzynarodowej społeczności naukowej. Jest m.in. częścią infrastruktury obliczeniowej w projekcie Wielki Zderzacz Hadronów - wyjaśnia Flis.
Zlecenia dla "Cyfronetu" to nie tylko liczenie. Centrum także magazynuje informacje. Łukasz Flis podaje jednostki z grupy dużych wielokrotności: - Terabajty, petabajty danych. Do ich przechowywania służy m.in. biblioteka kaset. Nie przekłada się ich rękoma. Zajmuje się tym robot.
Badacze, którzy wykorzystują pracę "Zeusa", piszą o tym w swoich publikacjach naukowych. Komputer nie jest jednak wymieniany jako współautor. - Ale "Zeus" z tego powodu się nie obraża - mówi Flis.
W pierwszej setce
Komputer "Zeus" po raz czwarty z rzędu uzyskał tytuł najszybszego komputera w Polsce. Zajął też 88. miejsce na prestiżowej liście pięciuset najpotężniejszych superkomputerów świata. Najnowszą edycję listy Top500 ogłoszono 14 listopada w Seattle podczas największej na świecie konferencji Supercomputing 11.
Krakowski superkomputer o mocy 128,79 TFlops wyposażony jest w 22 TB (terabajty) pamięci operacyjnej RAM oraz pamięć dyskową o pojemności 1,8 PB (petabajta), czyli biliarda bajtów. Dostęp do jego zasobów jest bezpłatny dla wszystkich osób prowadzących działalność naukową związaną z uczelnią lub instytutem naukowym w Polsce. W prowadzonym od 1993 r. i aktualizowanym dwa razy w roku rankingu Top500 znalazło się sześć superkomputerów z Polski: 88. Cyfronet AGH, 279. TASK Gdańsk, 296. ICM Warszawa, 298. PCSS Poznań, 348. Allegro, 360. WCSS Wrocław.
Najszybszym superkomputerem na świecie ponownie został japoński "K" zbudowany przez Fujitsu, którego moc przekroczyła 10 PFlops. Na liście TOP500 dominują superkomputery z USA (263 jednostek, 52,6 proc.).
Łukasz Grzymalski
Dziennik Polski
22 listopada 2011